niedziela, 13 kwietnia 2014

Zebranie w Kuźnikach

15 marca w budynku szkoły podstawowej w Wólce Kłuckiej odbyło się zebranie wiejskie sołectwa Kuźniaki, na które zostałam zaproszona przez  dwóch panów – mieszkańców tej wsi. Ponieważ w zebraniu wiejskim udział może wziąć każdy, bez względu na to, czy jest mieszkańcem danego sołectwa czy nie, postanowiłam z tego zaproszenia skorzystać. Moje pojawienie się wywołało bardzo nerwową reakcję radnej Kuźniaków, pani Katarzyny Staszewskiej, która stwierdziła, że nie życzy sobie mojej obecności, gdyż jest to zebranie poświęcone sprawom jej sołectwa. Głos zabrał także tato pani radnej, który podobnie jak córka był zdania, że powinnam opuścić salę. Innego zdania byli natomiast pozostali mieszkańcy, którzy pozytywnie wyrazili się na temat mojej obecności, stwierdzając przy tym, że ojciec pani radnej nie powinien zabierać głosu w sprawie, bo o poparcie dla swojej córki w wyborach na radną zabiegał w sposób moralnie naganny. W tym momencie padły słowa o stawianiu alkoholu pod sklepem. W zebraniu uczestniczył wójt gminy Strawczyn oraz pan Paweł Lesiak, podinspektor do spraw dróg i oświetlenia Urzędu Gminy w Strawczynie. W czasie spotkania mieszkańcy poruszyli między innymi tematy dotyczące budowy chodnika wzdłuż drogi powiatowej, remontu i budowy dróg gminnych, kwestię poboru opłat na budowę sieci kanalizacyjnej, sprawę przejęcia przez gminę Mniów budynku szkoły. Ustosunkowując się do wymienionych na wstępie spraw, gospodarz gminy wyjaśnił zgromadzonym mieszkańcom, że w kwestii chodnika powinni rozmawiać z Powiatowym Zarządem Dróg w Kielcach, bo to on jest zarządcą drogi. Pan wójt stwierdził także, że współpraca naszej gminy z powiatem układa się bardzo źle, a obowiązek tłumaczenia, z jakiego powodu nie wybudowano w Kuźniakach jeszcze chodnika, spada zawsze na niego. Wójt przekonywał mieszkańców, że w tej sprawie powinni rozmawiać również z radnymi powiatowymi, których sami sobie wybrali – są to z terenu gminy Mniów – Stefan Pacak, Tomasz Zbróg, Ryszard Matuliński oraz Jacek Barański – pochodzący z terenu gminy Łopuszno.
Nasz włodarz stwierdził, że rozumie potrzebę budowy chodnika w Kuźniakach. Dlatego w tegorocznym budżecie przeznaczył kwotę 150 tysięcy złotych na wykonanie inwestycji oraz 19 tysięcy złotych na aktualizację projektu. Ze strony mieszkańców padły słowa, że gdyby gmina bardziej interesowała się sołectwem Kuźniaki, to nie potrzeba byłoby wyrzucać dzisiaj w błoto 19 tysięcy na aktualizację. Kolejnym newralgicznym punktem spotkania była kwestia przejęcia przez gminę Mniów budynku szkoły wraz z działką, na której jest on postawiony. Mieszkańcy zarzucali panu wójtowi, że w niedostatecznym stopniu zatroszczył się o to, aby nieruchomość ta pozostała w posiadaniu gminy Strawczyn, tym bardziej że to oni sami własnymi rękami wybudowali ten budynek, a teraz muszą prosić dyrektora szkoły sąsiedniej gminy o zgodę na zorganizowanie choćby takiego zebrania wiejskiego. Sołectwo zostało pozbawione jedynego budynku, który spełniał we wsi rolę ośrodka kultury i pozwalał na organizację wspólnych spotkań. Pan wójt odpierając zarzuty mieszkańców Kuźniaków powiedział, że gmina zrobiła, co mogła w kwestii szkoły, ale ponieważ zarządzającym placówką była gmina Mniów, a teren wraz z budynkiem należał do skarbu państwa, to zgodnie z prawem nieruchomość ta trafiła w ręce gminy Mniów i nic nie można na to poradzić. Pan wójt stwierdził także, że jeśli chodzi o  kwestię spotkań mieszkańców, bardzo przyszłościowy wydaje mu się wniosek złożony niedawno przez radną sołectwa Kuźniaki, który zakłada budowę świetlicy wraz z boiskiem wielofunkcyjnym oraz napowietrzną siłownią. W odpowiedzi z ust jednego z obecnych na zebraniu mieszkańców padły słowa – co pan zrobił na Kuźniakach? Brakuje panu głosów, to teraz pan sobie o nas przypomniał, teraz pan obiecuje świetlicę? Publicznie pan powiedział, że na Kuźniakach nie zrobi nic i tu słowa pan dotrzymał.” Mieszkańcy sołectwa zarzucili gospodarzowi naszej gminy także fakt, że przed kilkoma laty, gdy udali się do wójta w sprawie budowy drogi prowadzącej od wielkiego pieca do Huciska, pan wójt nie chciał nawet z nimi rozmawiać, a odpowiedzi na złożony wniosek nie doczekali się do dnia dzisiejszego – na co wójt zapytał, dlaczego pan, który ten wniosek złożył nie przyszedł po odpowiedź osobiście? Z ust naszego włodarza padło także pytanie o to, czy mieszkańcy pamiętają jak wyglądały Kuźniaki 20 lat temu? Uczestnicy spotkania odpowiedzieli, że owszem, pamiętają – chodnika jak nie było, tak nie ma, rowów i przepustów jak nie było, tak nie ma, za kanalizację zapłacili sami i 20 lat temu to szkołę jeszcze mieli.
Powyższe kwestie wzbudziły najwięcej kontrowersji i emocji. Mieszkańcy Kuźniaków zgromadzeni na zebraniu mieli pretensje do gospodarza gminy o to, że nie interesował się ich sołectwem przez wiele lat. Jeden z mieszkańców zapytał nawet co pan wójt może, jeśli kwestia chodnika nie leży w kompetencji gminy, w kwestii szkoły też nic nie dało się zrobić – pytano więc retorycznie, po co nam taki wójt? Na te słowa nasz włodarz odpowiedział, że wójt gminy stoi na straży praworządności i dba, aby wszelkie decyzje zapadające w gminie podejmowane były zgodnie z przepisami.
Słysząc te słowa przyszło mi na myśl, że jednak nie przeszkadzało to wójtowi przez wiele lat pobierać nielegalnie od mieszkańców opłat na budowę kanalizacji, i to bez względu na to, czy odbywało się to na podstawie podpisywanych przez nich, rzekomo dobrowolnie umów, czy też nie. Bo jeśli nawet  mieszkańcy podpisali je dobrowolnie, to i tak zostali oszukani i wykorzystani w swej nieświadomości i nieznajomości przepisów prawa. Czy tak postępuje człowiek praworządny i uczciwy? Mało tego, gdy na zebraniu w Kuźniakach padły słowa, że mieszkańcy gminy Mniów czy Miedziana Góra nie ponosili żadnych kosztów na rzecz gminy w związku z budową sieci kanalizacyjnej na swoim terenie, pan wójt odpowiedział, że uczestnicy zebrania opowiadają głupoty. Według niego płacili wszyscy, a  prawo nakładało na mieszkańców obowiązek ponoszenia ciężaru współfinansowania tych  inwestycji nawet w przypadku, gdy na budowę kanalizacji wykorzystywano środki unijne.
Owszem, był czas kiedy prawo nakładało na mieszkańców obowiązek ponoszenia takich opłat, ale przepisy, o których mówił pan wójt obowiązywały w latach 90-tych – to po pierwsze. Po drugie pan wójt widać mało zorientowany, bo faktycznie, mieszkańcy sąsiednich gmin nie ponosili ciężaru współfinansowania budowy sieci kanalizacyjnej czy oczyszczalni ścieków, jak to było w naszym przypadku. Więc jeśli wójt twierdzi, że wkład finansowy mieszkańców był koniecznością wymaganą przepisami prawa, a on sam czuwa nad  przestrzeganiem tego prawa, to dlaczego inne gminy już takiego wymogu spełniać nie musiały? Obowiązywało je je inne prawodawstwo? Po trzecie – na zebraniu w Kuźniakach wójt wspomniał, że w przyszłości, gdy kanalizacja będzie budowana w Korczynie, wykonana zostanie tylko główna nitka, a przyłącza do swoich gospodarstw mieszkańcy będą wykonywać we własnym zakresie. Z całą pewnością będzie to inwestycja współfinansowana ze środków unijnych, więc nasuwa się pytanie: jeśli do tej pory wszelkie działania naszej władzy w kwestii poboru opłat na budowę kanalizacji były zgodne z prawem, to dlaczego takiej samej zasady nie zastosować także w przyszłości w Korczynie, Małogoskim, Akwizgranie? Jeśli cała procedura odbywała się bez zarzutu, a wszelkie działania władzy nie podlegają jakiejkolwiek wątpliwości to dlaczego nie podjąć uchwały tak, jak to miało miejsce w roku 1997 oraz 2000 nakładającej na mieszkańców wyżej wymienionych wsi obowiązek partycypacji w ogólnych kosztach budowy sieci kanalizacyjnej? Jeśli pan wójt działa tak praworządnie i przejrzyście  to dlaczego nie dać mieszkańcom wymienionych sołectw do podpisania dobrowolnych umów, jak miało to miejsce w przypadku mieszkańców Kuźniaków i Chełmiec? Jeśli rzeczywiście wszelkie działania podejmowane przez naszą lokalną władzę są nie do zakwestionowania, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby podobną praktykę zastosować w przyszłości. No chyba, że jednak w którymś momencie naszej władzy z tą praworządnością po drodze nie było...i nie po darmo są aż dwa wyroki w tej sprawie.
Z informacji, jakie uzyskałam od mieszkańców Kuźniaków wynika, że zebranie wiejskie zakończyło się wizytą wójta naszej gminy w domu u pani radnej Staszewskiej.

List od mieszkańców

W ostatnim czasie otrzymałam podpisany przez mieszkańców Strawczynka, Bugaja i Chełmiec list, w którym autorzy proszą, abym na łamach Przejrzystej Gminy Strawczyn poruszyła kilka kwestii związanych z naszą gminą. Poniżej pozwolę sobie przytoczyć fragmenty z tego dość obszernego listu:
Kochana Pani Anno! Sołtysko(...) która nie boi się mówić prawdy prosto w oczy dwulicowemu człowiekowi jakim jest wójt (...). Ostatnio sołtys z Chełmiec, p. Piec, przy zbieraniu podatków rolnych i za odpady komunalne, w ten sposób informował, żeby dać poparcie wójtowi. A my biedni ludzie, wpłat żeśmy dokonali, a wójt wykręca teraz kota ogonem i śmieje się z nas wszystkich. Czy tak powinien postępować gospodarz gminy? Prosimy, niech Pani ogłosi, żeby składać wnioski o zwrot pieniędzy, które żeśmy wpłacili (…). Tak nie może być, bo nikt nie robił dla wójta prezentu po 1 700 zł. Na następny numer gazetki niech pani wydrukuje wnioski do wypełnienia do każdego egzemplarza. Następna sprawa, nagle się nie opłaca „Olimpic”? A dlaczego nie postara się wójt o stałe, pewne, wygodne i bezpośrednie połączenie dojazdowe z Kielc i z powrotem. Takie, jakie jest do „Perły” w Nowinach? Chodzi tylko o wygodny i bezpośredni dojazd po dwa kursy rano, przed południem, po południu i wieczorem. Dodatkowo oprócz turystów mieliby dojazd w linii prostej mieszkańcy Strawczynka w stronę lasu, Seklówki w Chełmcach, Chełmiec dolnych i Bugaja.
Następna część listu poświęcona została sytuacji, jaka panuje w naszej gminie na rynku usług przewozowych, a konkretnie braku konkurencji ze strony na przykład linii autobusowych obsługiwanych przez MPK w Kielcach, co prowadzi do nadużyć firm przewozowych obsługujących teren naszej gminy. Autorzy listu wskazują na fakt, że kursujące po drogach naszej gminy busy często są za małe, by pomieścić jadących nimi pasażerów – jaki turysta i jakie wycieczki z plecakami wejdą do tych klit? Niech rodzice sobie sprawdzą w jakim tłoku ich dzieci dojeżdżają do szkół w Kielcach i z powrotem wracają. Jak śledzie ułożone w puszce. Czy to jest bezpieczne dla zdrowia, dla życia? W Bugaju gdy zatrzymał się bus to już młodzież wspierała się o przednią szybę. To jest katastrofalne. Jeszcze poruszmy sytuację Bugaja. Tak żeby zaniedbać miejscowość, to aż się nie chce wierzyć. A tablica witająca GMINA STRAWCZYN stoi daleko przed Bugajem, a ul. Bugajska ciągnie się już od Kostomłotów. A tu co? Ludzie chodzą ulicą, dzieci do szkoły ulicą, nie ma kawałka chodnika, nie mówiąc o rowach, przepustach itd. A wójt będzie budował trasę narciarską? A może znowu by tak po 1 700 pozbierał od biednych ludzi. (…) Pani Aniu, jesteśmy z panią (…), niech Pani napisze w gazetce o tym wszystkim. Bardzo prosimy. P.S. O dowóz ludzi do Kielc i z Kielc w linii prostej zbieraliśmy już podpisy dwa razy i wójt olał po prostu (…). Domagamy się o zapewnienie nam godnego połączenia z Kielcami i powrót do domów z pracy i szkoły.”
Na koniec w swoim liście autorzy nadmieniają że jeśli wójt nie zamierza dopłacać do MPK to chociaż niech przewoźnicy działający na terenie Strawczynka, Chełmiec, czy Bugaja nie ubijają ludzi jak sardynki, bo ani wójtowi, ani właścicielowi firmy przewozowej nie wyjdzie to na dobre.
Jeśli chodzi o wzór wniosku o zwrot nielegalnie pobranych opłat na budowę kanalizacji, to sprawa jest dość prosta. Nie potrzeba tu specjalnego wzoru, wystarczy pismo, w którym zwracamy się do Wójta Gminy Strawczyn z żądaniem zwrotu nienależnie pobranej przez urząd gminy opłaty wpłaconej z przeznaczeniem na budowę kanalizacji i oczyszczalni ścieków. Do pisma warto dołączyć kopię dowodu wpłaty kwoty 1 700zł lub jej części. We wniosku w prawym górnym rogu strony należy umieścić imię, nazwisko oraz adres składającego. Tak przygotowane i podpisane pismo należy złożyć w dwóch egzemplarzach w sekretariacie Urzędu Gminy w Strawczynie (jeden egzemplarz z potwierdzeniem daty wpływu zabieramy – mamy w ten sposób potwierdzenie, że pismo wpłynęło, bo w przypadku naszego urzędu, o czym można przeczytać powyżej, na odpowiedź można czekać wiele lat). W ciągu 14 dni od daty wpływu powinniśmy otrzymać od pana wójta odpowiedź. Nie należy jednak spodziewać się pomyślnych wiadomości. Pan wójt  w przypadku Chełmiec czy Kuźniaków zasłoni się z pewnością zawartymi umowami. Dał do podpisania ludziom cyrografy, to teraz się za nimi chowa. I najbardziej dziwi mnie fakt, że dziś pan wójt przy każdej sposobności tłumaczy, że pobór opłat na kanalizację był całkowicie zgodny z prawem, jednak sama znam kilkanaście osób z terenu naszej gminy, które nigdy takowych opłat nie dokonały, urząd gminy nigdy wobec nich nie wyciągnął żadnych konsekwencji, a do kanalizacji podłączyły się bez problemów. W świetle tego faktu na myśl przychodzi tylko jeden wniosek – opłaty były pobierane niezgodnie z prawem, a mieszkańcy zostali z premedytacją wykorzystani. A dzisiaj  radcy prawni opłacani przez urząd gminy z naszych podatków chronią interesy nie mieszkańców gminy, a naszego wójta.

Kolejna rzecz to sprawa kursów MPK do naszej gminy. Jest to kwestia leżąca jak najbardziej w kompetencji wójta oraz przewodniczącego Rady Gminy. Bez zabiegów oraz dobrej woli ze strony władzy samorządowej nie zostaną uruchomione takie połączenia. Jak widać przez 20 lat takiej woli nie było. Dlaczego? Być może dlatego, że jakiejkolwiek nowe połączenia stanowiłyby konkurencję dla już istniejących firm obsługujących  trasy na terenie naszej gminy. A brak konkurencji, którego konsekwencją jest brak możliwości wyboru  prowadzi do różnych nadużyć, między innymi do nadmiernie przeładowanych busów czy zmian ustalonych tras.

Autorzy listu poruszają też kwestię zaniedbań dotyczących Bugaja. Już po raz kolejny mieszkańcy tej części Chełmiec proszą o opisanie ich problemów. Największym kłopotem jest brak chodnika, którym mieszkańcy mogliby się bezpiecznie poruszać. Brakuje też utrudniających codzienne życie rowów i przepustów. Z całą pewnością jestem przekonana, że pan wójt odpowie mieszkańcom Bugaja, zarządcą drogi biegnącej przez Bugaj jest powiat, i to tam mieszkańcy powinni skierować swoje żale. Bo wiadomo, że stosunki naszego wójta z Powiatowym Zarządem Dróg są bardzo napięte (kwestia nieuregulowanego porozumienia podpisanego przez wójta gminy Strawczyn dotyczącego współfinansowania przebudowy dróg na naszym terenie, w wyniku którego jako gmina jesteśmy winni powiatowi kieleckiemu kwotę ponad 700 tysięcy zł) i na pomoc  wójta w tej sprawie liczyć z pewnością nie można. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że w budżecie gminy na 2014r. pan wójt zabezpieczył kwotę 150 tysięcy zł z przeznaczeniem na budowę chodnika w Kuźniakach. W takim razie nic nie stoi na przeszkodzie, aby gmina wykonała także chodnik w Bugaju, na przykład tak w ramach niezapłaconych zobowiązań Gminy Strawczyn wobec Powiatu Kieleckiego. A co do ocieplenia naszych stosunków z Powiatowym Zarządem Dróg w Kielcach, to nastąpi to z pewnością w momencie, gdy zmieni się wójt.

Serdecznie dziękuję autorom listu za podzielenie się ze mną swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi funkcjonowania naszej gminy.  

Do trzech razy sztuka?

Podczas sesji Rady Gminy w Strawczynie, 28 lutego 2014r. radni odrzucili projekt uchwały dotyczący utworzenia gimnazjum przy szkole podstawowej w Korczynie. Wnioskodawcą powołania gimnazjum była wtedy dyrektor szkoły, pani Anna Kowalczyk-Jas. Ponieważ jej wniosek nie uzyskał akceptacji radnych, kolejny wniosek o utworzenie gimnazjum na ręce Przewodniczącego Rady Gminy złożyli rodzice. Nad wnioskiem tym obradowano na komisjach, a także na ostatniej sesji, która odbyła się 28 marca bieżącego roku. Tak jak poprzednio na sesję przybyli zainteresowani rodzice oraz nauczyciele i uczniowie. Przedstawicielka sołectwa, pani Małgorzata Rządkowska po raz kolejny  poprosiła radnych o podjęcie mądrej i korzystnej dla jej współmieszkańców decyzji. Radna argumentowała, że budynek szkoły jest przygotowany na organizację gimnazjum, jest miejsce na sale, kadra pedagogiczna jest także odpowiednio przygotowana. Powołanie do życia gimnazjum zaowocuje ponadto większą integracją lokalnej społeczności.
Głos tradycyjnie zabrała również pani radna Dziewanowska, która zwróciła uwagę na fakt, iż od ostatniej sesji nie pojawiły się żadne nowe okoliczności, które uzasadniałyby utworzenie  gimnazjum w Korczynie. Pani Dziewanowska zaproponowała rodzicom, którym zależy na powstaniu gimnazjum, aby powołali do życia stowarzyszenie, którego celem statutowym będzie właśnie prowadzenie gimnazjum. Radna Oblęgorka przytoczyła przykład Brynicy, w której to rodzice, założyli takie stowarzyszenie i przejęli od gminy prowadzenie gimnazjum. Obecnie szkoła ta radzi sobie świetnie i poza subwencją oświatową pozyskuje również środki unijne. Dlatego radna uważa, że jeśli mieszkańcy Korczyna widzą potrzebę posiadania gimnazjum, to powinni wybrać formę taką, jak ta w Brynicy, bez obciążania budżetu gminy. Ostatecznie większością głosów radni odrzucili po raz drugi wniosek w sprawie utworzenia gimnazjum w Korczynie.
W tej sytuacji pomysł powołania stowarzyszenia wydaje mi się całkiem rozsądny. Bez wątpienia wymagać to będzie od założycieli takiego stowarzyszenia bądź fundacji odrobiny poświęcenia własnego czasu i pracy społecznej. Każda placówka oświatowa prowadzona przez stowarzyszenie otrzymuje, tak jak w przypadku szkół prowadzonych przez jednostki samorządu terytorialnego, należną mu subwencje oświatową na swoją działalność, a dodatkowe oszczędności wynikają z braku przywilejów gwarantowanych przez Kartę Nauczyciela. Poza tym, zgodnie z ustawą o systemie oświaty, nawet jeśli stowarzyszenie nie poradzi sobie z prowadzeniem gimnazjum to gmina, na podstawie wcześniej zawartej umowy, ma obowiązek przejąć prowadzenie takiej placówki oświatowej od stowarzyszenia. Wybierając taką opcję mieszkańcy Korczyna udowodniliby swoją determinację oraz skuteczność działania w obronie interesów swoich i swoich dzieci. Byłoby to także bez wątpienia działanie, które spowodowałoby silniejszą integrację społeczności sołectwa.

Wielkim orędownikiem powołania gimnazjum w Korczynie jest wójt naszej gminy. Zastanawia mnie fakt, na ile jego intencje są szczere, a na ile wyreżyserowane, bo spowodowane faktem zbliżających się listopadowych wyborów samorządowych. Dlaczego dopiero teraz pan wójt dostrzegł potrzebę tworzenia gimnazjum w Korczynie – wszak jeszcze kilka lat temu przy znacznie lepszej sytuacji finansowej gminy postulował likwidację trzech szkół podstawowych, w tym oczywiście tej w Korczynie. Wbrew pozorom obecna sytuacja może być naszemu gospodarzowi na rękę – niepowołane gimnazjum nie obciąża dodatkowo gminnego budżetu, a jednocześnie cała odpowiedzialność za jego brak spada na Radę Gminy. Dlatego też społeczność Korczyna powinna wziąć sprawy w swoje ręce, nie dać się, mówiąc potocznie „wykiwać”, założyć stowarzyszenie i poprowadzić gimnazjum.

No chyba, że do Rady Gminy będą wpływały kolejne wnioski o powołanie gimnazjum w nadziei, że, jak to miało miejsce na ostatniej, marcowej sesji, wśród państwa radnych znajdą się tacy, którzy pod wpływem różnych argumentów, bardzo łatwo zmieniają zdanie. Okazało się bowiem, że niektórzy radni są jak liście na wietrze lub rozkapryszone dzieci, które za pomocą kija i  marchewki można w pewnym momencie przywołać do porządku, co też niewątpliwie udało się uczynić. Jak widać, niektórzy mają swoją cenę.

Zmiany w budżecie

  W poprzednim numerze Przejrzystej Gminy Strawczyn opisywałam lutową, dość burzliwą i wyjątkową sesję, podczas której radni nie przyjęli zmian w budżecie gminy proponowanych przez pana wójta. Powodem tego było umieszczenie w projekcie uchwały zadania dotyczącego zagospodarowania terenu wokół centrum sportowo-rekreacyjnego w Strawczynku. Radni przeciwni tej inwestycji  swoje stanowisko argumentowali faktem, że w gminie są do wykonania znacznie ważniejsze inwestycje, niż budowa łaźni parowej, ściany do graffiti czy mini pola golfowego. Pojawiły się też zarzuty pod adresem gospodarza gminy, że o planowanej inwestycji radni dowiadują się w lutym 2014r., a Echo Dnia informację o tym przedsięwzięciu podawało już jesienią 2013r. Dlatego też w czasie lutowego posiedzenia Rada Gminy, postulowała o wykreślenie tego zadania z planowanych zmian w budżecie.

Okazało się jednak, że pan wójt ma inne zdanie od większości rady, która jest ciałem uchwałodawczym, i z inwestycji na terenie centrum rezygnować nie zamierza – proponuje jedynie zmniejszenie finansowego wkładu własnego gminy z kwoty 490 tysięcy zł do kwoty 270 tysięcy zł. Panu wójtowi bardzo widać zależało na zatwierdzeniu tego przedsięwzięcia, gdyż wyjątkowo wziął udział w posiedzeniach komisji, w których radni pracują przed sesjami. W trakcie tych komisji gorąco przekonywał radnych o słuszności inwestycji na centrum sportowym argumentując, że do naszej gminy sprowadzają się ludzie dobrze sytuowani, pracujący w Kielcach, którzy potrzebują po pracy miejsca na wypoczynek dla siebie i swoich dzieci. To dobrze, że do naszej gminy napływają nowi mieszkańcy. Czy jednak na pewno tędy droga? Czy  nieustanne inwestowanie w centrum sportowe nie jest wykopaniem studni bez dna? Jak widać Samorządowe |Centrum Kultury i Sportu w Strawczynie z dyrektorem Lewandowskim na czele nie robi zbyt wiele, by całe centrum sportowo-rekreacyjne służyło osiąganiu zysków, czego dowodem jest nieprzystąpienie do styczniowego przetargu na organizację zajęć pływania ogłoszonego przez gminę Mniów. Czy aby inwestowanie w teren wokół basenu nie odbędzie się kosztem inwestycji znacznie bardziej potrzebnych dla przeciętnego mieszkańca naszej gminy? Podczas  marcowych komisji odczytywane było pismo pana wójta do Przewodniczącego Rady Gminy z prośbą o ustosunkowanie się do problemu, jakim jest brak w budżecie gminy środków na zaplanowane do wykonania krótkie odcinki kanalizacji w Niedźwiedziu i Promniku. Gospodarz gminy prosił radnych o wskazanie, z jakiej inwestycji można przesunąć pieniądze na zadanie dotyczące kanalizacji, w przeciwnym bowiem wypadku nie wszystkie zaplanowane odcinki zostaną skanalizowane. Połączone komisje budżetowa i  rewizyjna zaproponowały, aby pieniądze potrzebne na rozbudowę centrum przeznaczyć na zadanie związane z kanalizacją. Jak się okazało na sesji wniosek ten nie uzyskał aprobaty większości radnych, w tym pana przewodniczącego Zdyba, a w wyniku głosowania zmiany w budżecie łącznie z rozbudową centrum sportowego zostały zatwierdzone.


Ostatnia sesja nie miała już tak burzliwego charakteru, jak ta z lutego. Podczas posiedzenia Komisji Samorządowej pan wójt zapowiedział, że w sprawie zmian w budżecie będzie rozmawiał z Przewodniczącym Rady Gminy, co też z pewnością uczynił, gdyż podczas głosowania na ostatniej sesji, która odbyła się 28 marca 2014r. pan Stanisław Zdyb zupełnie zmienił front i już nie przeszkadzało mu dalsze zadłużanie gminy oraz robienie, jak sam to określił „prezentu dla policji” w postaci dotacji z budżetu gminy z przeznaczeniem na zakup nowego radiowozu. Jak bardzo trzeba być chwiejnym i nie mieć poczucia godności, by głosować zupełnie niezgodnie z tym, o czym mówiło się zaledwie kilkanaście dni wcześniej? Czy to argument o dobrze sytuowanych napływających mieszkańcach tak przekonał pana przewodniczącego? Wielka  szkoda, że takiej siły nie miały argumenty mieszkańców Korczyna, którzy przyszli na sesję prosić o dodatkowe pieniądze na wyremontowanie drogi gminnej, która jest drogą dojazdową do trzech prężnie działających gospodarstw rolnych, a obecnie znajduje się w opłakanym stanie (270 tysięcy z pewnością by wystarczyło). A co do dobrze sytuowanych mieszkańców to pan wójt już nie raz udowadniał, że zależy mu na ich dobru znacznie bardziej niż na dobru pozostałych mieszkańców – weźmy choćby sprawę dociągnięcia w 2013r. na koszt gminy wodociągu do działki w Oblęgorku należącej do pana Klickiego, właściciela KOLPORTERA.

W świetle ostatnich wydarzeń przychodzi mi na myśl jeszcze jedna ewentualność – że mianowicie wszystko to, co działo się na lutowej sesji, było wyreżyserowanym spektaklem i posłużyło osiągnięciu własnych celów. Nie wiem, jakich argumentów użył pan wójt w rozmowie z przewodniczącym, ale jedno jest pewne: w naszej gminie najważniejsze są interesy. Ale nie koniecznie te dobre dla mieszkańców. Dlatego tak bardzo potrzebne są zmiany, a w naszym lokalnym samorządzie potrzeba ludzi niezależnych, którzy zapewnią przejrzystość przy podejmowaniu decyzji i nie będą kierować się prywatnymi interesami i rodzinnymi powiązaniami.